TYP: a1

Aktywiści kontra terminal pływający

wtorek, 29 października 2024

Towarzysze z kilkunastu krajów oprotestowali pomysł zbudowania przez Polskę pływającego terminala gazowego (FSRU). W zeszłym roku nasi zachodni sąsiedzi uruchomili taki terminal i wszystko gra. Dlaczego? Być może przez to, że Niemcy uwinęli się z budową w błyskawicznym tempie: zrealizowanie tej inwestycji zajęło im zaledwie 200 dni – a to najwyraźniej to zbyt mało, by aktywiści zdążyli się skrzyknąć i ułożyć na plaży napis.

Co to jest FSRU?

Pływający terminal gazowy gazu ziemnego, czyli FSRU (Floating Storage Regasification Unit) to rozwiązanie pełniące dwojaką funkcję: można w nim zarówno magazynować skroplony gaz, jak i przekształcać go z postaci ciekłej w gazową, a następnie przesyłać do odbiorców. Ponieważ terminal jest pływający, jego budowa jest tańsza i szybsza, niż stacjonarnych inwestycji, a w razie czego można go przenieść w inne miejsce.

Dzisiaj Polska realizuje import gazu głównie za pośrednictwem Baltic Pipe i przez terminal w Świnoujściu. To jednak zbyt mało. W obecnych ciekawych czasach, gdzie zaopatrzenie w energię może być ważnym instrumentem wywierania presji przez inne kraje, realizacja takiej inwestycji, jak FSRU, jest bardzo rozsądnym posunięciem.

Niemcy mają dwa takie terminale – ten, który zbudowali w 200 dni, powstał w landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie; tym samym, gdzie znajdował się wylot niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream.

Protest przeciw FSRU

Aktywiści przeciwni budowie polskiego terminala protestowali na plaży w gdańskich Górkach Zachodnich – tam, gdzie planowana jest budowa FSRU. Ułożyli na plaży napis „Stop gaz” i tak sobie stali, bo na razie jeszcze inwestycja nie ruszyła, więc nie było się do czego przykuć.

Zdaniem działaczy, pływający terminal jest:

  • zbędny,

  • szkodliwy dla środowiska,

  • nieuzasadniony ekonomicznie. Miło, że międzynarodówka troszczy się o nasz budżet.

Na dodatek, jak przekonywali działacze, terminal „wspiera państwa niedemokratyczne, jak np. Katar” - a to zupełnie inaczej, niż Nord Stream, który wspierał państwa demokratyczne, jak np. Rosja...

Najciekawsze jednak, że zdaniem aktywistów, realizacja takiej inwestycji naraża Polskę na „ryzyka geopolityczne i wahania rynkowe”. Trudno z tym polemizować, bo jeśli panie i panowie działacze nie rozumieją takich pojęć, jak „dywersyfikacja dostaw” albo „geopolityka”, dyskusja z nimi przypomina próbę przekonania płaskoziemców, że są w błędzie.

Jeśli nie FSRU, co to?

Trzeba przyznać, że aktywiści w jednej rzeczy zasługują na uznanie; krytykowali poprzedni rząd, krytykują i obecny, więc w tym względzie trudno zarzucić im stronniczość. Co jednak proponują w zastępstwie terminala FSRU? Ich pomysły to:

  • zmniejszenie zużycia gazu,
  • wykorzystanie odnawialnych źródeł energii,
  • eksploatacja naszych złóż gazu łupkowego,
  • termomodernizacja i pompy ciepła.

Wszystko to są w gruncie rzeczy bardzo dobre pomysły – sęk w tym, że nie zastąpią one dostaw, jakie mogą być realizowane przez FSRU, nie pokryją naszego zapotrzebowania na energię i nie zastąpią nam bezpieczeństwa energetycznego. Nie uwzględniają też faktu, że Polska leży w określonym miejscu na mapie, w określonej strefie klimatycznej i ma na wschodzie takich sąsiadów, jakich ma.

 

Tagi: FSRU, terminal, protest, Gdańsk, ekologia
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 11 December

W wieku 86 lat na Florydzie umiera projektant "Optimista" Clark Mills.
wtorek, 11 grudnia 2001
Powrócił do kraju "Zawisza Czarny" po chyba najdłuższym rejsie w jego historii; w czasie wyprawy statek dwukrotnie okrążył Przylądek Horn, zawinął do ponad 500 portów, przebył ponad 89,5 tysiąca Mm.
sobota, 11 grudnia 1999
Nastąpił start trzech szkunerów do regat przez Atlantyk na trasie Nowy York - wyspa Wight; regaty wygrał James Gordon Bennet.
środa, 11 grudnia 1867