TYP: a1

Żeglarstwo kontra jachting

piątek, 25 maja 2018
Anna Ciężadło

Pytanie, czy aby na pewno „kontra”? Cóż, zawsze znajdą się tacy, którzy będą czuli potrzebę wykazania wyższości jednej opcji nad inną; szczególnie, że przecież ich własna jest znacznie lepsza od tej drugiej. My nie upieramy się przy sztywnych podziałach, ale jest doprawdy zaskakujące, że można snuć się po morzach latami, a potem dowiedzieć się, że… wcale się nie żeglowało, tylko uprawiało się jachting.

Trochę teorii

Żeby zrozumieć, na czym polega cała heca, musimy wrócić do korzeni - czyli do oficjalnych definicji. Możemy się z nich dowiedzieć, iż jachting to sztuka przemieszczania się z użyciem jachtu w celach sportowych lub rekreacyjno-turystycznych.

Z kolei żeglarstwo to dyscyplina sportowa oraz forma rekreacji i turystyki, polegająca się na przemieszczaniu z użyciem pojazdów napędzanych żaglami (nawiasem mówiąc, wyróżniamy żeglarstwo sportowe, lodowe, deskowe, a nawet - o zgrozo! - lądowe).

Jak widać, nie ma jakichś drastycznych różnic pomiędzy tymi terminami: obie formy spędzania czasu polegają z grubsza na tym, by zaprząc wiatr do własnych celów i dobrze się bawić.

 

O co chodzi?

Skoro definicje są tak zbliżone, to gdzie przebiega granica pomiędzy żeglarstwem a jachtingiem? Wygląda na to, że szkopuł tkwi w poziomie hardcoru, jaki zgotujemy sobie i naszej załodze.

Jachting to raczej pływanie dla przyjemności, połączone ze zwiedzaniem świata, wyluzowaniem, a niekiedy też błogim nicnierobieniem - co nie znaczy, że polega on na staniu w porcie i imprezowaniu przy kei (przez litość pomińmy takie postawy milczeniem). Jachting  nastawiony jest na to, co stanowi esencję bycia żeglarzem: na luz, wiatr i wolność.

Natomiast żeglarstwo to krew, pot i łzy. To wojskowy dryl, psie wachty, procedury, spartańskie warunki, humory kapitana oraz wyraźne niedostatki w zakresie ciepłego prysznica i innych zbędnych wynalazków, jak np. UKF. Czyli… również wolność, ale bardziej w sensie udowodnienia sobie i światu, że możemy obejść się bez luksusów i żeglować „mimo wszystko”. A przyjemność czerpać będziemy, kiedy w końcu zasiądziemy w tawernie i w doborowym towarzystwie zaśpiewamy „jejku, jejku mówię wam, jaki rejs za sobą mam”.

 

Kwestia podejścia

Jak widać, ludzie wybierający żeglarstwo muszą być gotowi na sporo poświęceń; muszą też posiadać twardszą skórę i mieć świadomość, że wszelkie niedostatki w ich wiedzy oraz doświadczeniu zostaną bezlitośnie obnażone. Tego rodzaju aktywność przynosi frajdę (ale jaką!) dopiero po jakimś czasie i wymaga obowiązkowego przejścia przez mało zaszczytna rolę „młodego”, tudzież „kota”.

Natomiast jachting ma być przyjemnością od początku; przeznaczony jest nawet dla totalnego szczura lądowego, który pierwszy raz postawił niewykwalifikowaną stopę na pokładzie i nie dysponuje niczym więcej, niż dobrymi chęciami oraz pozytywnym nastawieniem.

 

I co z tego wynika?

Jeśli podczas jachtingu okazuje się, że łódka jest niesprawna, egzekwujemy swoje prawa u armatora (w końcu zapłaciliśmy za sprawną, prawda?). Jeśli taka sama sytuacja ma miejsce w żeglarstwie, zaciskamy zęby i próbujemy przeżyć, udając przy okazji, że nie robi to na nas większego wrażenia, bo przecież jesteśmy żeglarzami, a nie mięczakami.

Czy to oznacza, że jachting jest trochę gorszy? Przeznaczony dla „byle kogo”, a nie dla prawdziwych morskich wyjadaczy? Niekoniecznie; pamiętajmy, że o ile w żeglarstwie załoga składa się zwykle ze starych wyg, o tyle podczas jachtingu może okazać się, iż płyniemy z samymi laikami. Kiedy więc sytuacja stanie się podbramkowa (bo zepsuje się pogoda, wystąpi awaria, albo okaże się, że z jakiegoś powodu musimy dopłynąć gdzieś w trybie pilnym), jachting nagle stanie się żeglarstwem, a jego wyluzowani amatorzy będą musieli wykazać się bardzo wysokimi umiejętnościami.

 

 

 

 

 

 

Tagi: żeglowanie, jachting, rejs
TYP: a3
0 0
Komentarze
Zbigniew Stankiewicz: ble, ble, ble...
piątek, 25 maja 2018, 20:39 Skomentuj
0 0
TYP: a2

Kalendarium: 16 czerwca

Stocznia w Gandawie przekazała armatorowi Star Clipper wielki pasażerski żaglowiec "Star Flyer", oceniony jako "żeglarski szlagier" z racji rozwiązań technologicznych.
niedziela, 16 czerwca 1991
W Goteborgu kończą się regaty Volvo Ocean Race 9 edycji, wygrywa Mike Senderson na "ABN Ambro Bank".
piątek, 16 czerwca 2006
Zmarł Bernard Moitessier, m.in. słynny z rejsu na jachcie "Joshua" dookoła świata, autor wielu książek żeglarskich, m.in. "Pod żaglami wokół Hornu", Długa droga".
czwartek, 16 czerwca 1994
Serge Madec na "Jet Services V" ustanowił rekord przejścia północnego Atlantyku na 6 dni, 13 godzin, 3 minuty i 32 sekundy. Później rekord ten został pobity przez Steve'a Fossetta na "Playstation" (4 dni, 17 godzin, 28 minut i 6 sekund).
sobota, 16 czerwca 1990