TYP: a1

Żeglarska szarża HUSARII - etap Coco Playa-Kanał Panamski

sobota, 31 grudnia 2011
Andrzej W. Piotrowski

Ostro na wiatr
Przyjemne kostarykańskie miasteczko opuszczamy o 23.50 w poniedziałek 12 grudnia. Z ciężkimi głowami, bo huczne pożegnanie Staszka i Pawła przeciągnęło się do późnych godzin nocnych. Za sterem staje Janusz Kędzierski. Rano zmienia go autor tegoż tekstu. Coco Playa pożegnaliśmy w pogodnej atmosferze.


Jednak następny dzień okazuje się być miej przyjemny. Wieje co prawda nieduży wiatr, niemniej jednak niebo zasnuwa się ciężkimi deszczowymi chmurami. Wieczorem leją się z nieba już prawdziwe potoki wody. To nawet nie jest obfita tropikalna ulewa, to wręcz oberwanie chmury. Nie ma mowy o audycji do radio 1490 AM w Chicago. Żaden telefon satelitarny nie jest w stanie bezkarnie znieść takiej ilości wody. Nawet nie jestem w stanie zawiadomić mego radiowego rozmówcy o niemożności kolejnej audycji.

Kolejne dni to niestety deszcze przerywane godzinnymi przerwami. Wszystko ocieka wodą – dobrze, że słodką. Codziennie odpompowujemy wodę z zęz. Też słodką, bowiem nieustanny deszcz przenika do jachtu nawet zupełnie niewidocznymi otworkami. Dwugodzinne wachty zamieniają się w wodne dyżury. Ciekną sztormiaki, bulaje i skajlajty. Wewnątrz jachtu parówa. Wszechobecna woda i wysoka temperatura zamieniają nasze koje w prywatne sauny. Ulewy i zmienne wiatry trwają przez cały pięciodniowy rejs do Panamy.


Reda Kanału Panamskiego
Panama City
Panama City

W nocy z czwartku na piątek na ostatniej prostej do wejścia kanału panamskiego wydarza się pierwsza poważna awaria. Na śrubę nawija się coś co zatrzymuje nasz napęd. Nie ma wiatru, aby kontynuować „jazdę” i skiper decyduje się na dryf i zbadanie co się dzieje ze śrubą. Do wody wchodzą Irek Zubko i Janusz Kędzierski. W wyniku wspólnej akcji kolegów w wodzie i pozostałych na pokładzie zdzieramy ze śruby wielką płachtę grubej czarnej folii. Dużo takiego śmiecia dostrzegamy na wodach Panamy. W dziennym świetle zauważamy olbrzymie ilości styropianowych kubków, plastikowych butelek, pojemników. Napotykamy też bardzo duże kloce drewna dryfujące wraz z prądem.

Przyznam, że nie widziałem podczas mojej ponad 40-letniej morskiej praktyki bardziej zanieczyszczonego akwenu niż zatoka panamska. Na dodatek zamiast obiecanego 25-węzłowego wiatru z rufy, dostajemy prosto w pysk o takiej samej prędkości. Zrzucamy grota i przy pomocy silnika i małego foka przedzieramy się do kotwicowiska koło kanału.


Żegluga ostrym bajdewindem

Refowanie grota

Późnym wieczorem jesteśmy już koło wyspy Flamenco. Jednakowoż próba zacumowania w marinie kończy się fiaskiem, wskutek odmowy biura mariny. O godzinie 19.40 rzucamy kotwicę przy sąsiedniej Isla Perico. Grupa desantowa przygotowuje dmuchaną dinghy z przyczepnym silnikiem i rusza na rozpoznanie do mariny. Wracają grubo po 24.00 z wiadomościami co dalej i butelką Jim Beam plus lokalne piwo. Następny dzień to porządkowanie jachtu, a dla „szefostwa” wyprawy biurokratyczna wędrówka po panamskich urzędach. Po południu przeprowadzamy się do zatoki po drugiej stronie grobli, gdzie stoi NIUNIA z Michałem Lasterem i Jackiem Kilukiem na pokładzie.

Krzysiek Prejbisz na wachcie
Krzysiek Prejbisz na wachcie

W Papagayo - od lewj S. Kasiarz i A. Piotrowski

W poniedziałek nawet nie jesteśmy zdziwieni deszczem. Przywykliśmy. Leje cały okrągły dzień. Przygotowujemy jacht na inspekcję urzędnika z zarządu kanału. Tutaj też „wyżyny” biurokracji. Wieczorem spotkanie integracyjne załóg obu jachtów. We wtorek zjawia się inspektor „kanałowy”, aby przeprowadzić niezbędne pomiary. Przez godzinę ogląda jacht, mierzy i przegląda jachtowe papiery. Cała procedura jest zbyt długa, aby ją zawrzeć w tym artykule, aczkolwiek myślę, że po przejściu kanału poświęcę jej i kanałowi osobny artykuł. Jest nadzieja, że jutro (środa) ruszymymy do Colon (karaibska strona kanału). Tam HUSARIA zostanie a załoga na święta wróci w domowe pielesze.

Andrzej W. Piotrowski
Pokład Husarii
Balboa, Panama 20.12.2011
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 16 czerwca

Stocznia w Gandawie przekazała armatorowi Star Clipper wielki pasażerski żaglowiec "Star Flyer", oceniony jako "żeglarski szlagier" z racji rozwiązań technologicznych.
niedziela, 16 czerwca 1991
W Goteborgu kończą się regaty Volvo Ocean Race 9 edycji, wygrywa Mike Senderson na "ABN Ambro Bank".
piątek, 16 czerwca 2006
Zmarł Bernard Moitessier, m.in. słynny z rejsu na jachcie "Joshua" dookoła świata, autor wielu książek żeglarskich, m.in. "Pod żaglami wokół Hornu", Długa droga".
czwartek, 16 czerwca 1994
Serge Madec na "Jet Services V" ustanowił rekord przejścia północnego Atlantyku na 6 dni, 13 godzin, 3 minuty i 32 sekundy. Później rekord ten został pobity przez Steve'a Fossetta na "Playstation" (4 dni, 17 godzin, 28 minut i 6 sekund).
sobota, 16 czerwca 1990