TYP: a1

Szalone pomysły naukowców: śledzik raz!

wtorek, 23 października 2018
Anna Ciężadło

Nasi naukowcy pracują właśnie nad prototypem sztucznego śledzia. Pytanie, po co nam sztuczny, skoro w Bałtyku mamy całkiem sporo prawdziwych? Jak to, po co - jak sama nazwa wskazuje, przyda się do… śledzenia. Śledź ma być w rzeczywistości podwodnym dronem i - w odróżnieniu od prawdziwych rybek - ma pełnić bardzo odpowiedzialne role dla obronności, a mianowicie… nie no, tego tak po prostu nie napiszą w Internetach. Ale pomysł zasadniczo jest przedni.

W kupie raźniej

Punktem honoru każdego szanującego się naukowca powinno być wyprzedzenie kolegów po fachu, z czym tradycyjnie wiążą się: sława, zaszczyty, granty, a przy odrobinie szczęścia, również uznanie płci przeciwnej.

Tym razem jednak naukowcy, zamiast konkurować, postanowili podjąć ze sobą współpracę, co może się okazać doskonałym pomysłem; w końcu, jeśli wspólnie uda im się wymyślić coś naprawdę fajnego, to sławy i zaszczytów wystarczy dla wszystkich.

Kierując się ta ideą, naukowcy z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni do spółki z Zespołem Fizykochemii Polimerów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu podjęli się zadania zbudowania sztucznego stworzenia, które będzie niemożliwe do wykrycia. Trzeba przyznać, że plan jest dość ambitny.

 

Jak żywe

Zgodnie z założeniami, aby sztuczny śledź był niewykrywalny, powinien pływać w taki sam sposób, jak prawdziwy; czyli zamontowanie silniczka z wiatraczkiem raczej odpada. Naukowcy z Torunia postanowili natomiast wykorzystać ideę stworzenia tzw. sztucznych mięśni, która opiera się o zastosowanie materiałów wykazujących specjalne super moce.

W grę wchodzą elastomery, nanocząsteczki o właściwościach magnetycznych oraz wysoko zaawansowane technologicznie polimery, przewodzące prąd. Wszystkie te elementy mają posłużyć do stworzenia mikrokomórek, które, podobnie jak napinane i rozluźniane mięśnie, będą zmieniać swoją objętość, zapewniając śledziowi napęd.

Czynnikiem prowadzącym do zmiany kształtu komórek (a więc i całego „mięśnia”), mają być impulsy magnetyczne lub elektryczne. Spowodują one, że ruchy będą powtarzalne i celowe, a rybka będzie sprawnie pływać w taki sam sposób, jak robią to żywe śledzie.

 

Po co nam to?

Czy łatwo jest stworzyć polimer, który spełni te wszystkie warunki, a ponadto wytrzyma zasolenie, wilgotność i ciśnienie panujące w morzu? Niełatwo. Ale podobno jest to możliwe.

Po co jednak angażować tęgie głowy? Jedynym rozsądnym celem jest to, co sprawiło, że zeszliśmy z drzew, a potem wynaleźliśmy maczugi, ogień i inne czołgi: chęć trzymania na dystans tych, których nie lubimy oraz pragnienie  obrony tych, których lubimy bardzo. Taki śledzik, jeśli już powstanie, może całkiem niepostrzeżenie podpłynąć pod sam nos wrażych jednostek i wyśledzić, kto zacz i jakie ma zamiary.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że sztuczny śledź - skoro będzie tak podobny do oryginału - będzie też niesmaczny. W przeciwnym wypadku istnieje przecież możliwość, że potencjalni wrogowie podeślą nam całkiem zwykłego… dorsza, który szybko załatwi sprawę.

 

 

 

 

Tagi: śledź, dron, nauka
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 16 czerwca

Stocznia w Gandawie przekazała armatorowi Star Clipper wielki pasażerski żaglowiec "Star Flyer", oceniony jako "żeglarski szlagier" z racji rozwiązań technologicznych.
niedziela, 16 czerwca 1991
W Goteborgu kończą się regaty Volvo Ocean Race 9 edycji, wygrywa Mike Senderson na "ABN Ambro Bank".
piątek, 16 czerwca 2006
Zmarł Bernard Moitessier, m.in. słynny z rejsu na jachcie "Joshua" dookoła świata, autor wielu książek żeglarskich, m.in. "Pod żaglami wokół Hornu", Długa droga".
czwartek, 16 czerwca 1994
Serge Madec na "Jet Services V" ustanowił rekord przejścia północnego Atlantyku na 6 dni, 13 godzin, 3 minuty i 32 sekundy. Później rekord ten został pobity przez Steve'a Fossetta na "Playstation" (4 dni, 17 godzin, 28 minut i 6 sekund).
sobota, 16 czerwca 1990