TYP: a1

Jakiej łódki potrzebują niepełnosprawni?

piątek, 29 maja 2020
Informacja prasowa

W szkoleniu żeglarzy z niepełnosprawnościami obowiązuje dziś zasada: to co dobre dla mistrzów, musi być dobre dla początkujących amatorów. Najważniejsza jest bowiem logistyka i prostota sprzętu wykorzystywanego w żeglarstwie osób niepełnosprawnych.

 

Grzegorz Prokopowicz, trener polskiej kadry żeglarzy niepełnosprawnych wyjaśnia zalety stosowania takich reguł.

– Cały żeglarski świat, począwszy od najważniejszych instytucji – World Sailing, czy Europejskiej Federacji Żeglarskiej EUROSAF – dąży do tego, by łódki mające służyć niepełnosprawnym sportowcom, ścigającym się na najwyższym poziomie na międzynarodowych imprezach rangi mistrzowskiej, służyły także amatorom. W Polsce trenujemy i ścigamy się na łódkach klasy Hansa 303. W tej klasie mogą żeglować kobiety, mężczyźni, załogi mieszane, osoby niepełnosprawne z pełnosprawnymi. Polski Związek Żeglarski, jak i Polski Związek Żeglarzy Niepełnosprawnych, promują zarówno zasadę wielorakiej przydatności łódek, jak i korzystanie z takich klas, jak Hansa 303. Są już pierwsze miejscowości i gminy, które kupują takie łódki – Szczecin, Dźwirzyno, Kołobrzeg. Widać fajnie rozwijający się ruch nauczania początkowego dzieci i młodzieży, więc dzięki takiemu podejściu udaje się wypełnić lukę  w nauczaniu najmłodszych. Ta luka dotyczy nie tylko Polski, ale całego świata. Dzieci uczą się żeglować, a równocześnie zdobywają umiejętności przydatne w dalszej karierze, jeśli zechcą uprawiać żeglarstwo wyczynowo.

Trener Prokopowicz uważa, że naukę żeglowania, pływanie rekreacyjne i żeglarstwo wyczynowe, żeglarze niepełnosprawni mogą uprawiać na tych samych jednostkach. Dowodem słuszności tego założenia mogą być regaty Disabled Sailing-Polish Cup, na których w ubiegłym roku ścigało się około 40 żeglarzy. Kolejna edycja imprezy zaplanowana jest na ten rok.

– Oni już jakieś umiejętności posiadają, ale nie są wyczynowcami – mówi trener Prokopowicz. – Dopiero z nami będą trenować, próbować swoich umiejętności, a potem wezmą udział w regatach. Dla niektórych będzie to przepustka do kadry. W ubiegłym roku trzy osoby startujące w tej imprezie zostały powołane do kadry.

Zdaniem trenera istotne jest, by łódka była nieduża, prosta w obsłudze i niezbyt ciężka. To z kolei determinuje liczebność załogi.

– Łódki dla większej liczby osób są duże, wymagają specjalnego transportu, dźwigu do wodowania w każdym porcie – wyjaśnia Grzegorz Prokopowicz. – Dlatego najlepiej sprawdzają się łódki małe i lekkie, a co za tym idzie, przeznaczone dla jednej, najwyżej dwóch osób. W Niemczech były prowadzone przymiarki, by przystosować na potrzeby żeglarzy niepełnosprawnych łódki klasy J70. Miały na nich pływać dwie osoby niepełnosprawne i dwie sprawne, ale na razie nie przekształciło się to jakoś w trwałą tendencję.

Piotr Cichocki, nasz paraolimpijczyk z Rio de Janeiro, mistrz świata i Europy uważa że najlepiej ścigało mu się na łódkach klasy SCUD 18, a porównanie klas Hansa 3030 i 2,4mR, lepiej wypada na korzyść tej drugiej.

– Niestety, nie mam na to wpływu – przyznaje żeglarz. – Muszę ścigać się na tym, co mam do dyspozycji i co jest preferowane przez instytucje regulujące zasady.

Piotr Cichocki, podobnie jak Grzegorz Prokopowicz, jest zdania, że o przydatności konkretnej łódki w szkoleniu i wyczynowym żeglarstwie osób niepełnosprawnych, decyduje logistyka.

– Dużym problemem dla żeglarzy niepełnosprawnych jest transport łódek, wodowanie i otaklowanie – przyznaje Cichocki. – Dużo łatwiej jest przemieszczać się z łódkami, które są małe. Można je wrzucić na przyczepę i zawieźć w dowolne miejsce. Istotą rzeczy jest to, żeby ułatwić niepełnosprawnym życie, a nie komplikować go. W klasie 303 ścigają się jedna, dwie osoby i  jest bardzo dobra szkoleniowo. Radzą sobie z nią nawet początkujący żeglarze. Ale nie liczba osób w załodze jest problemem, tylko kwestie logistyczne.

Andrzej Walczak, prezes Fundacji Empatia promującej żeglarstwo osób niepełnosprawnych i umożliwiającej im morską żeglugę na jachcie „Empatia Polska”, jest zdania, że środowisko żeglarzy niepełnosprawnych zainteresowane jest nowymi możliwościami uprawiania tej dyscypliny sportu.

– Dobrym pomysłem jest wykorzystanie w tym celu jachtu 2020, który przeznaczony jest dla żeglarzy indywidualnych, ale i załóg pięcio-, a nawet sześcioosobowych – mówi Andrzej Walczak. – Jacht jest tak zaprojektowany, że można zamontować na nim siodełka dla osób niepełnosprawnych, co stwarza tej grupie żeglarzy nowe możliwości. Równocześnie to jacht nieduży i niezbyt ciężki. Warto pomyśleć o nim pod kątem nauczania początkowego żeglarstwa, jak i powszechnego użytkowania przez żeglarzy niepełnosprawnych. Wielu żeglarzy, z którymi mam kontakty pyta mnie o tę łódź i myślę, że to przyszłościowa klasa w kontekście żeglarstwa osób z niepełnosprawnościami.

 

Tagi: jacht, niepełnosprawni, żeglarstwo
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 16 czerwca

Stocznia w Gandawie przekazała armatorowi Star Clipper wielki pasażerski żaglowiec "Star Flyer", oceniony jako "żeglarski szlagier" z racji rozwiązań technologicznych.
niedziela, 16 czerwca 1991
W Goteborgu kończą się regaty Volvo Ocean Race 9 edycji, wygrywa Mike Senderson na "ABN Ambro Bank".
piątek, 16 czerwca 2006
Zmarł Bernard Moitessier, m.in. słynny z rejsu na jachcie "Joshua" dookoła świata, autor wielu książek żeglarskich, m.in. "Pod żaglami wokół Hornu", Długa droga".
czwartek, 16 czerwca 1994
Serge Madec na "Jet Services V" ustanowił rekord przejścia północnego Atlantyku na 6 dni, 13 godzin, 3 minuty i 32 sekundy. Później rekord ten został pobity przez Steve'a Fossetta na "Playstation" (4 dni, 17 godzin, 28 minut i 6 sekund).
sobota, 16 czerwca 1990