Nieudana wycieczka z koralowcem

Stara rzymska maksyma głosi, że nieznajomość prawa nie zwalnia nas z obowiązku stosowania się do niego. Być może kobieta, która przewoziła przez granicę UE nielegalny okaz koralowca, nie miała świadomości, że robi coś niewłaściwego – może myślała, że wiezie prezent, pamiątkę z wakacji, odziedziczoną po babci ozdobę... Mimo to złamała polskie oraz unijne prawo i naraziła się na przykre konsekwencje tego faktu.

Niespodzianka na granicy

Okazuje się, że fragmenty rafy koralowej można znaleźć nawet na Podkarpaciu. Jak informuje PAP, funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej przeprowadzający kontrolę busa na przejściu granicznym w Medyce odkryli okaz skamieniałego koralowca.

Był on dość duży (45 × 30 cm), umieszczony w kartonie, a przewoziła go 35-letnia obywatelka Ukrainy, która nie posiadała zezwoleń niezbędnych do transportu tego rodzaju okazów. Kobieta złamała przepisy ustawy o ochronie przyrody, w związku z czym wszczęto przeciwko niej postępowanie karne.

Dlaczego nie wolno przewozić koralowców?

W zasadzie wolno – o ile posiada się stosowną dokumentację. W przeciwnym bowiem razie zachodzi uzasadnione podejrzenie, iż okaz pochodzi z nielegalnego źródła. Koralowiec, jaki usiłowała przewieźć Ukrainka, był objęty ochroną na mocy CITES. Jest to konwencja o międzynarodowym handlu zagrożonymi gatunkami dzikiej fauny i flory, stanowiąca jedno z najważniejszych narzędzi w globalnych działaniach na rzecz ochrony bioróżnorodności.

Konwencję podpisano w Waszyngtonie w 1973 roku, a zawarte w niej ustalenia pomagają chronić zagrożone wyginięciem gatunki, przeciwdziałając takim zjawiskom, jak kłusownictwo, przemyt i nielegalny handel.

Jakie gatunki obejmuje CITES?

Niestety, jest ich sporo, co poniekąd daje obraz stopnia zagrożeń, z jakim zmaga się przyroda. Spośród zwierząt morskich są to między innymi rekiny (biały, wielorybi, młot), płaszczki, koniki morskie, wieloryby, żółwie (szylkretowy, skórzasty, zielony), małże, no i koralowce.

Przewożenie okazów objętych konwencją CITES przez granicę Unii Europejskiej, a nawet handlowanie nimi wewnątrz UE, jest przestępstwem. Grozi za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Mimo to każdego roku zdarzają się ludzie, którzy albo o tym nie wiedzą, albo przeciwnie – z pełną świadomością usiłują dokonać przemytu. W ubiegłym roku w samym tylko województwie podkarpackim funkcjonariusze wykryli niemal 1300 takich przypadków.